Wieczorem, po położeniu się do łóżka, wyobrażam sobie, że jestem główną bohaterką, albo głównym bohaterem książki, którą mam w danej chwili w czytaniu.
Obecnie jestem Ofelją — ale jaką rozsądną Ofelją! Staram się zabawiać Hamleta, pieszczę go, łaję i każę mu owiązywać szyję, jak ma katar. Zupełnie wyleczyłam go z melancholji. Król i królowa pomarli oboje — wypadek na morzu, zaoszczędza to kłopotu z pogrzebem — więc ja i Hamlet rządzimy Danją bez żadnych przeszkód. Wszystko idzie nam, jak z płatka. On zajmuje się rządzeniem, a ja filantropją. Założyłam właśnie kilka pierwszorzędnych sierocińców. Gdyby pan lub który z Opiekunów mieli ochotę zwiedzić je, chętnie panów oprowadzę. Myślę, że znajdziecie niejedną pożyteczną wskazówkę i gotowy wzór do naśladowania.
co pan tylko chce!
Nie wierzę, abym mogła dostać się po śmierci do raju; taki mam raj tutaj na ziemi, że nie należy mi się już chyba nic na tamtym świecie. Niech pan posłucha, co mnie spotkało:
Agata Abbott wzięła premjum (25 dolarów!) za krótkie opowiadanie. Nagrodę tę wyznacza corocznie redakcja naszego „Miesięcznika“. Ja — Drugokursistka! Współzawodniczkami mojemi były wyłącznie Senjorki. Zobaczywszy wywieszone na tablicy moje nazwisko, nie wierzyłam własnym oczom. A może naprawdę stanę się autorką! Szkoda, że pani Lippett da-