czność za życie wolne i niezależne, jakie zyskałam dzięki panu. Moje dziecięctwo było nieprzerwanem, długiem, ponurem pasmem buntu, a teraz odczuwam o każdej porze dnia i nocy taką pełnię szczęścia, że nie mogę wprost uwierzyć, aby to nie był złudny sen jedynie. Czasem zdaje mi się, że jestem przebraną księżniczką w bajce czarnoksięskiej.
Już kwadrans po drugiej. Zejdę na palcach na dół i wrzucę ten list do skrzynki pocztowej! Otrzyma go pan następnym zaraz pociągiem po tamtym, tak, że nie będzie pan miał dużo czasu źle myśleć o mnie.
Drogi Pająku-Długonóżku.
W sobotę urządziłyśmy obchód Majowy. Uroczystość wypadła imponująco. Nasamprzd był pochód ogólny wszystkich kursów; studentki wystąpiły gremjalnie w bieli; Senjorki — z rozpiętemi niebieskiemi i złoconemi parasolkami japońskiemi; Junjorki — z biało-brązowemi sztandarami. Nasz kurs miał pąsowe balony — bardzo lotne, bo ciągle się zrywały i ulatywały w powietrze. Wreszcie Nowicjuszki nosiły zielone bibułkowe kapelusze z długiemi, powiewającemi wstęgami. Wynajęłyśmy orkiestrę miejską w niebieskich uniformach, a także około tuzina jegomościów przebranych za błaznów cyrkowych; zadaniem ich było bawienie publiczności w przerwach między popisami.
Julja przebrała się za opasłego wieśniaka w płóciennym kitlu, z wąsami i potężnym parasolem w kształcie worka. Patrycja Morjarty (słyszał pan kiedy o podobnem imieniu? chyba już i pani Lippett