Strona:PL Jean Webster - Długonogi Iks.djvu/085

Ta strona została uwierzytelniona.

larnością. W ciągu całych spędzonych tam przezemnie siedemnastu lat jedną jedyną tylko przeżyłam przygodę — pożar drwalni. Zbudzono nas wśród nocy i kazano ubrać się pośpiesznie, abyśmy były gotowe w razie zajęcia się domu. Nie zajął się, niestety, i musiałyśmy powrócić do naszych łóżek.
Każdy człowiek lubi drobne chociażby niespodzianki; jest to zupełnie naturalna, ludzka potrzeba. Ja zaś nigdy nie miałam żadnej, aż do dnia, w którym pani Lippett wezwała mnie do biura, aby mi oznajmić, że pan John Smith postanowił posłać mnie do kolegjum. A i wówczas tak stopniowo i w takich drobnych dawkach udzieliła mi tej nowiny, że nie wywarła ona na mnie zbyt wielkiego wrażenia.
Wie pan, Ojczulku, zdaje mi się, że najniezbędniejszą cechą każdego człowieka powinna być wyobraźnia. Czyni ona ludzi zdolnymi do stawiania samych siebie w położeniu innych, a tem samem dobrymi, współczującymi i rozumiejącymi. Dla tego też pobudzać ją należy i rozwijać w dzieciach. W Ochronie naszej natomiast, tłumiono najdrobniejszy jej przejaw, najsłabszą jej iskierkę. Jedyną zaletą, do jakiej zachęcano i jaką starano się rozbudzać, była obowiązkowość. Podług mnie dzieci nie powinnyby nawet rozumieć znaczenia tego wyrazu; jest ohydny, wstrętny. Powinnyby czynić wszystko z miłości, a nie z obowiązku.
Zobaczy pan, jak będzie wyglądał Dom Wychowawczy, na którego czele ja stanę! To najmilszy temat moich marzeń wieczorem, zanim zasnę. Obmyślam cały plan aż do najdrobniejszych szczegółów; co? kiedy? i jak dzieci mają jeść? jak mają być ubrane? czego się uczyć? jakie mieć rozrywki? na czem mają polegać kary? — bo nawet i moim idealnym wychowańcom zdarzy się czasem zgrzeszyć.
Przedewszystkiem jednak będą szczęśliwe. Myślę, że każdy człowiek, bez względu na przejścia, ja-