Mamy teraz na jego miejsce nowego, bardzo postępowego młodego księdza. Parafja ma jednak duże co do niego wątpliwości, zwłaszcza część jej, pozostająca pod wpływem księdza Cummingsa. Zapowiada się poważny rozłam wśród wiernych. Nie jesteśmy w naszej okolicy zwolennikami postępu w sprawach religji.
Cały tydzień deszczowy przesiedziałam na poddaszu, oddając się orgji czytania — przeważnie Stevensona. On sam daleko bardziej jest interesujący, niż którykolwiek z bohaterów jego książek. Uważam, że urobił samego siebie na coś w rodzaju bohatera, który wydałby się dobrze w powieści. Jak cudownym np. jest jego gest poświęcenia całych, pozostawionych mu przez ojca, dziesięciu tysięcy dolarów na kupno yachtu, na którym popłynął na Południowe Morza. Potrafił uczynić zadość potrzebom awanturniczego swojego ducha i urzeczywistnić dążenia swoje w tym kierunku.
Gdyby mój ojciec pozostawił mi dziesięć tysięcy dolarów, zrobiłabym to samo. Myśl o Vailimie nie daje mi spokoju. Muszę widzieć krainy podzwrotnikowe. Muszę zwiedzić cały świat. Stanowczo puszczę się w daleką podróż — napewno zrobię to, Ojczulku, jak tylko stanę się wielką autorką, albo wielką artystką dramatyczną, albo wielką pisarką sceniczną — czy jakąkolwiek inną wielkością, jaką okażę się w przyszłości. Mam niepohamowany głód podróżowania; sam widok mapy budzi we mnie potrzebę włożenia kapelusza, wzięcia parasola i ruszenia w drogę.
„Zanim umrę, zobaczę palmy i świątynie Południa“.
— | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — |