Strona:PL Jean Webster - Długonogi Iks.djvu/100

Ta strona została uwierzytelniona.

Strasznie go to drażni. Zawsze też opędza się przed nią, powtarzając:
— Idź, idź, Lizko, do twojej roboty. Już mnie nie upilnujesz. Wyrosłem z tego.
Ogromnie śmiesznie jest pomyśleć, że ten wielki, wysoki, długonogi dryblas (ma prawie takie długie nogi, jak pan, Ojczulku) siedział kiedyś na kolanach pani Semplowej, która myła go, szorowała i szczotkowała. Szczególnie śmiesznie, kiedy się patrzy na nią teraz. Ma podwójne łono i trzy podbródki. On jednak zapewnia, że była kiedyś szczupła, wysmukła i zwinna i, że umiała biegać prędzej, niż on.
Tyle przytrafia nam się najrozmaitszych przygód! Spenetrowaliśmy całą okolicę w promieniu kilkumilowym. Nauczyłam się łowić ryby na przynętę ze śmiesznych małych muszek, sporządzanych z piór. Także strzelać z floweru. I jeździć konno — okazuje się, że stary bułanek zachował jeszcze zdumiewającą żywotność. Karmiliśmy go przez trzy dni samym owsem i na widok cielęcia omal nie poniósł i nie popędził w dal, mając mnie na grzbiecie.






Środa.

W poniedziałek wieczorem wdrapaliśmy się na szczyt Niebosiężny. Tak się nazywa góra tuż w pobliżu nas, zresztą nie taka bardzo wysoka; niema śnieżnego wierzchołka, ale zawsze zadyszy się człowiek porządnie, zanim wlezie na jej szczyt. Dolna część jej porośnięta jest lasem, ale szczyt tworzą same tylko nagie spiętrzone skały oraz otwarta polana. Zatrzymaliśmy się na niej i, czekając na zachód słońca, roznieciliśmy ognisko, aby sporządzić wieczerzę. „Panicz Jerry“ zajął się gotowaniem, utrzymując, że napewno zrobi to o wiele lepiej odemnie i naprawdę zrobił bardzo dobrze — przyzwyczajony jest do życia obozowego.