Strona:PL Jean Webster - Długonogi Iks.djvu/108

Ta strona została uwierzytelniona.

spłacanie długów, a teraz, dzięki stypendjum, poświęcę na to tylko pół życia.
Mam nadzieję, że pan wejdzie w moje położenie i nie będzie się na mnie gniewał. Pensję miesięczną będę przyjmowała nadal z największą wdzięcznością. Niemało potrzeba, aby dopasować się do Julji i jej umeblowania. Żałuję, że nie wyrobiono w niej, kiedy była dzieckiem, skromniejszych gustów, albo też, skoro nie stało się tak, że jest ona moją współlokatorką.
Niebardzo to wszystko wygląda na list; miałam szczery zamiar napisania wielu mądrych i zajmujących rzeczy, ale obrębiłam cztery sztory i trzy firanki (dobrze, że pan nie może widzieć długości moich ściegów) wypolerowałam mosiężną tabliczkę proszkiem do zębów (bardzo niewdzięczna robota!), powyjmowałam ze ścian gwoździki do obrazków (nożyczkami do manikurowania!), wypakowałem cztery skrzynie książek, porozwieszałam w szafach suknie, bluzki i okrycia z dwóch kufrów (nie wydaje się prawdopodobnem, aby Agata Abbott mogła posiadać dwa kufry pełne garderoby, a jednak tak jest naprawdę!) i witałam się w międzyczasie z piędziesięcioma miłemi koleżankami.
Nema co, dzień otwarcia kolegjum jest dniem pełnym wrażeń!
Dobranoc, drogi Ojczulku; nie gniewaj się, że twoje pisklątko chce probować siły własnych skrzydełek... Zaczyna dorastać i przeobrażać się w energiczną małą kwoczkę, umiejącą gdakać wielce stanowczo i posiadającą piękne, bogate upierzenie, (wszystko to dzięki panu, Ojczulku!)

Aga.