traciliśmy dawne ideały poważnych usiłowań i wytrwałej pracy; ujawniać się ma zwłaszcza upadek nasz w braku poszanowania władzy i autorytetu. Nie zachowujemy należytego szacunku względem naszych zwierzchników.
Wróciłam z kaplicy skruszona.
Czy jestem nazbyt poufała, Ojczulku? Czy winnabym okazywać panu więcej poważania i być wobec pana bardziej powściągliwą? — Tak, napewno winnabym. Zacznę więc jeszcze raz od początku.
— | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — |
Szanowny Panie Smith.
Miło panu będzie dowiedzieć się, że bardzo dobrze zdałam moje półroczne egzaminy, i że rozpoczęłam słuchanie wykładów na nowym semestrze. Nie słucham już więcej chemji — ukończyłam kurs chemji analitycznej, natomiast, zaczynam studjować biologję. Przystępuję do tego przedmiotu z pewnem wahaniem, bowiem, o ile mi wiadomo, mamy dysekować robaki i żaby.
Nadzwyczaj interesujący i wartościowy odczyt wygłoszony został w zeszłym tygodniu w kaplicy o pozostałościach rzymskich w południowej Francji. Nie słyszałam nigdy bardziej pouczającego wykładu o tym przedmiocie.
Czytamy Wordswortha „Opactwo Tintum“ w związku z kursem literatury angielskiej, jaki przechodzimy obecnie. Jaki wspaniały utwór i w jak właściwy sposób ucieleśnia on ujmowanie przez poetę idei panteizmu. Kierunek romantyczny pierwszej części minionego stulecia w dziełach wieszczów, jak: Shelley, Byron, Keats i Wordsworth, daleko bardziej przemawia do mnie, aniżeli poprzedzający go okres klasyczny. Gdy mowa jest o poezji, pozwolę sobie zapytać, czy czytał pan czarujący drobny utwór Tennysona: „Locksley Hall“?