Strona:PL Jean Webster - Długonogi Iks.djvu/129

Ta strona została uwierzytelniona.

natki i przybyłam tutaj. Uważałam, że lepiej zrobię, paląc odrazu za sobą mosty przed dokończeniem listu tego do pana. Teraz z mostów zostały już tylko popioły. Jestem w Magnoljach z kufrem nierozpakowanym jeszcze i Florencją (młodszą z córek pani Patersonowej), porającą się już z rzeczownikami pierwszej odmiany. Jest niemożliwie rozpieszczona; będę musiała nasampierw nauczyć ją, jak ma się uczyć — nigdy dotychczas nie potrafiła skupić uwagi na niczem trudniejszem do zgłębienia, niż krem mrożony.
Naszą uczelnią jest zaciszny kącik śród skał — pani Patersonowa życzy sobie, abym przebywała z dziewczątkami jaknajwięcej na powietrzu — obawiam się jednak, że trudno będzie skoncentrować uwagę na nauce, mając przed sobą błękitne morze i przepływające w dali okręty. A kiedy pomyślę w dodatku, że mogłabym być na jednym z nich — ale nie chcę myśleć o niczem innem po za łacińską gramatyką.
Przyimki: a, ab, absque, coram, cum, de, e, ex, prae, pro, sine, tenus, in, subter, sub i super rządzą ablativem.
Widzi więc pan, Ojczulku, że jestem po uszy pogrążona w pracy i że usiłuję stale odwodzić oczy od pokusy. Proszę, niech się pan nie gniewa na mnie i nie przypuszcza, że nie oceniam należycie pańskiej dobroci; oceniam ją naprawdę — zawsze — zawsze. Jedynym sposobem odwdzięczenia się panu, jest stanie się Bardzo Pożytecznym Obywatelem Kraju, (czy kobiety są obywatelami? Chyba nie). W każdym razie Bardzo Pożyteczną Istotą. A ilekroć spojrzy pan na mnie, będzie pan mógł powiedzieć sobie: — To ja dałem światu tę Bardzo Pożyteczną Istotę.
Brzmi to wcale niczego, prawda, Ojczulku? Ale nie chcę wprowadzać pana w błąd. Coraz czę-