Strona:PL Jean Webster - Długonogi Iks.djvu/131

Ta strona została uwierzytelniona.

mi jeszcze wybaczyć, że ośmieliłam się nie pójść za daną mi przez niego radą. Mimo to, o ile powróci dość wcześnie, odwiedzi mnie w Wierzbinkach i zabawi tam kilka dni przed rozpoczęciem wykładów w kolegjum. Jeśli więc okażę się bardzo uprzejmą, łagodną i uległą, będę mogła (daje mi to do zrozumienia), być przywróconą do łaski.
Otrzymałam też list od Sallie. Chce, abym przyjechała do nich na letnisko na dwa tygodnie we wrześniu. Czy mam prosić pana o pozwolenie? czy nie stanęłam jeszcze na tym punkcie, na którym wolno mi samodzielnie rozporządzać moją osobą? Tak, jestem pewna, że stanęłam; jestem już Senjorką, jak panu wiadomo. Po przepracowaniu całego lata czuję, że należą mi się krótkie chociażby rekreacje dla zdrowia. Chcę zobaczyć Adirondack; chcę zobaczyć Sallie; chcę widzieć się z bratem Sallie — ma mnie nauczyć wiosłować i sterować i chcę, (to główny mój motyw, może niezupełnie szlachetny), aby „panicz Jerry“, przyjechawszy do Wierzbinek, nie zastał mnie tam.
Muszę mu pokazać, że nie ma prawa dyktować mi, jak mam postępować. Nikt nie ma do tego prawa prócz pana, Ojczulku, — i to niezawsze. Niema mnie już. Zmykam do lasu,

Aga.






Letnisko państwa McBridów.
6-y września.

Drogi Ojczulku.
List pański nie przyszedł w porę, (stwierdzam to z przyjemnością). Jeśli pan chce, abym była posłuszna jego instrukcjom, musi pan polecić swojemu sekretarzowi, aby mi komunikował je wcześniej, ani-