Strona:PL Jean Webster - Długonogi Iks.djvu/145

Ta strona została uwierzytelniona.

progu Ochrony dla znajdek, aby zapewnić mu prostotę wychowania.
Niech pan pokłoni się odemnie pani Lippett i niech pan nie zapomni jej powiedzieć, jak szlachetnie urobił się mój charakter.

Oddana panu całem sercem,
Aga.






Wierzbinki, 4-go kwietnia.

Drogi Ojczulku.
Zauważył pan stempel pocztowy? Sallie i ja uświetniamy Wierzbinki przez czas ferji wielkanocnych naszą obecnością. Doszłyśmy do wniosku, że najlepiej wykorzystamy nasze dziesięć dni wakacji, jeśli spędzimy je w cichym jakimś zakątku. Nerwy nasze doszły do takiego stanu, że nie mogłyby znieść jednego chociażby jeszcze obiadu w Fergusson. Obiadowanie w jednej sali z czterema setkami dziewcząt jest prawdziwą katuszą dla przemęczonych nerwów. Taki jest hałas, że niepodobna usłyszeć, co mówi sąsiadka z przeciwnej strony stołu, chyba, że zrobi z ręki trąbkę i będzie wrzeszczała przez nią na cały głos. Niech pan nie myśli, że to przesada.
Wałęsamy się tutaj po pagórkach, czytamy, piszemy i zażywamy odpoczynku. Wgramoliłyśmy się dzisiaj na szczyt Niebosiężny, — tam, gdzie „panicz Jerry“ i ja gotowaliśmy wieczerzę. Nie chce się wierzyć, że minęło już od tego czasu prawie dwa lata. Miejsce, gdzie dym naszego ogniska okopcił skałę, było jeszcze wyraźnie widocznie. Dziwne to, jak widok miejsc związany jest nieodłącznie z osobami działającemi w nich, tak, że niepodobna oglądać pierwszych bez wspominania drugich. Czułam się bez niego dziwnie osamotnioną przez dwie minuty.