Strona:PL Jean Webster - Długonogi Iks.djvu/154

Ta strona została uwierzytelniona.

Ale zanim zacznę, — oto czek na tysiąc dolarów. Zabawne — prawda? że ja posyłam panu czek? Jak panu się zdaje, skąd mam tyle pieniędzy?
Sprzedałam moją powieść, Ojczulku! Mają drukować ją naprzód w miesięczniku, w siedmiu kolejnych zeszytach, a potem dopiero wyjdzie w oddzielnej książce!
Myśli pan pewnie, że warjuję z radości? Wcale nie. Jestem zupełnie apatyczna. Cieszę się, naturalnie, że mogę zacząć spłacać panu mój dług — winna jestem jeszcze panu z górą dwa tysiące. Będę je spłacała ratami. Ale proszę, niech pan nie robi mi trudności z przyjmowaniem — tak się cieszę, że mogę je zwrócić. Winna panu jestem coś nieskończenie cenniejszego, niż pieniądze — przez całe życie będę spłacała ten dług przywiązaniem i wdzięcznością.
A teraz, Ojczulku, przejdźmy do tej drugiej sprawy; proszę pana o najpraktyczniej życiową, najszczerszą, najbardziej bezstronną radę, nie licząc się z tem, czy może mi się ona podobać, czy nie.
Wiadomo panu, jak bardzo gorące żywiłam względem pana uczucia; uosabia pan przecież dla mnie całą moją rodzinę. Nie weźmie mi pan jednak za złe, jeśli wyznam, że gorętsze jeszcze uczucia żywię dla innego mężczyzny? Przypuszczam też, że nietrudno panu będzie odgadnąć, dla kogo. Podejrzewam, że moje listy od dłuższego już czasu pełne być musiały „panicza Jerry“.
Chciałabym, ażeby pan był w stanie zdać sobie sprawę, jaki on jest i jak nam jest dobrze z sobą razem. Mamy jednakowe na wszystko poglądy — ze strachem odkrywam w sobie tendencję do naginania moich własnych tak, aby upodabniały się do jego. Faktem jest jednak, że on zawsze ma rację; tak zresztą być powinno, bo ma o czternaście lat więcej doświadczenia życiowego ode mnie. Mimo to w wielu