Strona:PL Jean Webster - Długonogi Iks.djvu/159

Ta strona została uwierzytelniona.

zaniepokojoną. Strach, że mogłoby ci stać się coś, legł cieniem na moje serce. Dotychczas mogłam żyć wesoła, swobodna i beztroska, bo nie posiadałam nic cennego, o co mogłabym drżeć i co mogłabym utracić. Ale teraz całe moje życie wypełni jedna wielka troska. Ilekroć będziesz zdala ode mnie, będę widziała w wyobraźni wszystkie straszne samochody, które mogłyby cię przejechać, wszystkie szyldy, które mogłyby spaść na ciebie, wszystkie złośliwe mikroby, które mógłbyś połknąć. Prysł nazawsze mój spokój duszy; — co prawda, nie byłam nigdy zwolenniczką zupełnego spokoju.
Proszę cię, wyzdrowiej, prędko, jaknajprędzej! Muszę cię mieć przy sobie, ażebym mogła cię widzieć i czuć, że jesteś istotą żywą, namacalną. Gdybym była członkiem twojej rodziny (choćby najdalszą kuzynką czwartego stopnia), miałabym prawo odwiedzać cię codziennie, czytać ci głośno, poprawiać ci poduszki, wygładzać te dwie twoje drogie, drobne zmarszczki na czole i zmusić kochane kąciki ust twoich do podnoszenia się do góry w słodkim, wesołym uśmiechu. Już rozweseliłeś się — prawda? Byłeś już zupełnie wesół wczoraj, zanim rozstaliśmy się. Doktór powiedział, że muszę być dobrą pielęgniarką, bo wyglądasz o dziesięć lat młodziej. Mam nadzieję, że nie wszystkich zakochanie się odmładza o dziesięć lat. Czy nie wpłynie to ujemnie na twoją miłość dla mnie, jeżeli okaże się, że jestem jedenastoletnią dziewczynką?
Dzień wczorajszy był najczarowniejszy, jaki mogłam wogóle przeżyć. Gdybym miała umrzeć, jako dziewiędziesięcioletnia staruszka, nie zapomnę najdrobniejszego szczegółu. Młoda dziewczyna, która wyjechała z Wierzbinek o świcie, była zupełnie inną osobą, aniżeli ta, która powróciła tutaj wieczorem.
Pani Semplowa obudziła mnie o wpół do piątej. Zerwałam się odrazu wśród ciemności i pierwszą moją myślą było: „Poznam Ojczulka-Pająka! Poznam