Strona:PL Jean de La Fontaine - Bajki.djvu/013

Ta strona została uwierzytelniona.
OD TŁUMACZA.

Wyszły już ze zwyczaju długie przedmowy, jakiemi niegdyś autorowie poprzedzali swoje dzieła, bądź to w celu wyspowiadania się przed czytelnikami dla czego w tę a nie inną sukienkę myśli swoje oblekli, bądź to dla zaskarbienia łaski zoilów, których nigdy nie brakowało i nigdy brakować nie będzie, a zawsze w jednej i tej samej nadziei: pozyskania względów publiczności.
W chwili poddania niniejszego przekładu bajek La Fontaine’a pod sąd ogółu, widzę się zniewolonym zwyczaj ten wskrzesić i zająć na chwilę Czytelników tem właśnie, czem jak najmniej zatrudniaćbym ich pragnął, to jest: sobą. Ważne względy skłaniają mnie do tego.
Na niwie, z której tak obfity plon zebrał Krasicki, którą, lubo tylko dorywczo, lecz z tak świetnem powodzeniem uprawiał Trembecki a następnie Mickiewicz, trudno zaiste komukolwiek pracować z nadzieją, że zdoła pozyskać choć jeden listek z wieńców, okalających skronie tych trzech genialnych, a tak różnych od siebie bajkopisarzy. Przystępując przeto do pracy, nie łudziłem się pod tym względem żadnemi marzeniami; wiedziałem, iż przedsiębiorę zadanie wielce trudne i może przechodzące moje siły; i dla tego też, pomimo wielostronnej zachęty, abym wszystkie bez wyjątku bajki La Fontaine’a przełożył, umieściłem w niniejszym zbiorze prawie wszystkie tłumaczenia, a nawet naśladowania, dokonane przez wymienionych wyżej poetów, jakoteż kilka bajek Kniaźnina i innych pisarzy, woląc poświęcić jednolitość dzieła, aniżeli ściągnąć na siebie zarzut przeceniania sił własnych i kusić się bezpożytecznie o to, czego nie potrafiłbym osiągnąć: bowiem bajki wspomniane tak nęcą mi-