strzowstwem słowa, tak są powszechnie znane i tak przeszły w krew i ducha czytelników polskich, że niczyj już przekład wyrugować ich ztamtąd, ani zastąpić, ani też doścignąć nie zdoła.
Atoli, zgromadziwszy z dawniejszych przekładów około trzydziestu bajek, stanowiących rzeczywistą ozdobę naszej literatury, pozostałą, większą część pracy musiałem przyjąć na siebie; być może, iż istnieją jeszcze inne źródła, równie cenne jak tamte, lecz, mimo usilnych starań, odszukać ich nie mogłem; te zaś, z których próbowałem zaczerpnąć, wydały mi się nieodpowiedniemi. Tak naprzykład, tłumaczenie sześciu pierwszych ksiąg bajek La Fontaine’a, dokonane przez jenerała Jakubowskiego, posiada formę surową, niewyrobioną i zwroty językowe takie, jakich nawet najpobłażliwsza krytyka, przy obecnem wydoskonaleniu naszej mowy, usprawiedliwićby nie mogła.
Pozostaje mi jeszcze nadmienić o punkcie nader ważnym w pracy tego rodzaju, a mianowicie: o wierności przekładu. La Fontaine pisał bajki swoje lat temu dwieście i pisał je dla spółeczności francuzkiej: swoboda wyrażeń, powszechnie wówczas panująca, niemile dziś raziłaby ucho czytelnika. Treść niektórych bajek, pewne ich zwroty, dość często i sens moralny, ściągają się wyłącznie do narodu francuzkiego i do jego ówczesnych wyobrażeń i stosunków spółecznych; sądziłem przeto, że lepiej uczynię, gdy zamiast podawać te bajki w pierwotnej, dziś już przestarzałej i francuzkiego kroju sukience, zastosuję ich treść do pojęć tegoczesnych i nadam cechę ogólno-ludzką, a gdzie przedmiot na to zezwolił, swojską.
Przekład mój zatem, lubo nie jest tylko swobodnem naśladowaniem, nie zyska może u niektórych krytyków pochwały za wierność: jednakże, choć w żadnym może kraju autor nie potrzebuje tak dalece jak w naszym oglądać się na zdanie miejscowej krytyki, inny, wyższy wzgląd piórem mojem kierował: ten mianowicie, że jak za czasów Ezopa, tak i obecnie,
Strona:PL Jean de La Fontaine - Bajki.djvu/014
Ta strona została uwierzytelniona.