Strona:PL Jean de La Fontaine - Bajki.djvu/065

Ta strona została uwierzytelniona.

należy się poddać. Ezop wtedy powiedział, że Fortuna dwie drogi ukazuje ludziom: jedną jest droga swobody, z początku stroma i ciernista, ale potem wygodna i miła; drugą zaś droga niewoli, z początku równa i gładka, ale potem bardzo uciążliwa. Była to dość wyraźna przestroga dla Samijczyków, i posła Krezusa odprawiono z niczem.
Krezus wyruszył na wojnę. Poseł, który był w Samos, rzekł królowi, iż trudno będzie nakłonić Samijczyków do uległości, dopóki Ezop wśród nich przebywa, bowiem wszyscy wielkie w jego rozumie pokładają zaufanie. Krezus zażądał wtedy wydania Ezopa, przyrzekając w zamian, że zostawi mieszkańców w spokoju. Naczelnicy miasta uznali ten warunek za nader korzystny, w mniemaniu, że poświęcając Ezopa, tanim kosztem okupią swobodę. Frygijczyk atoli zniewolił ich do zmiany zdania, mówiąc, że gdy wilki zawarły z owcami przymierze, owce oddały im swoje psy na zakładników, a wtedy wilki bez przeszkody podusiły owce. Ta przypowieść odniosła skutek: Samijczykowie uradzili, aby nie wydać Ezopa. Wszelako Ezop z własnej woli postanowił udać się do Krezusa, mówiąc Samijczykom, iż w ten sposób większe zdoła im oddać usługi, aniżeli gdyby pozostał w mieście.
Krezus, ujrzawszy Ezopa, zdumiał się, że tyle nędzna istota była zdolną stawiać tak wielkie przeszkody jego potędze. «Jakto? zawołał, więc to jest ów człowiek który sprawia, że Samijczykowie opierają się mojej woli?» Ezop padł do nóg królowi, mówiąc: «Pewien człowiek chwytał szarańcze; świerszcz polny wpadł mu przypadkiem w ręce. Człowiek chciał go zabić, tak jak zabijał szarańcze. «Cóż ci przewiniłem? rzekł świerszcz; nie zjadam twego zboża i żadnej nie czynię szkody; głos tylko posiadam, a głosem nie potrafię wyrządzić ci żadnej krzywdy.» Potężny królu! jestem jako ów świerszczyk: głos tylko posiadam i nie używałem go z ujmą dla ciebie.» Krezus, zdjęty podziwem i politowaniem, nietylko przebaczył Ezopowi, ale, przez wzgląd na niego, odstąpił od Samos.