Strona:PL Jean de La Fontaine - Bajki.djvu/070

Ta strona została uwierzytelniona.

Zaledwie Ezop opuścił Delfy drogą wiodącą do Focydy, gdy dogonili go Delfijczycy, oskarżając o kradzież naczynia; Ezop przysięgą upewniał o swojej niewinności, ale Delfijczycy, nie zważając na to, przetrzęśli jego rzeczy i, jak łatwo się domyśleć, znaleźli czarę. Daremne były zaklęcia Ezopa: obciążonego kajdanami, jak nikczemnego zbrodniarza, odprowadzono napowrót do Delf i wtrącono do więzienia; poczem zapadł wyrok, skazujący go na strącenie ze skały. Napróżno bronił się zwykłym swoim orężem; Delfijczykowie szydzili z jego przypowieści.
«Żaba, mówił Ezop, zaprosiła szczura w odwiedziny. Aby mu dopomódz w podróży przez fale, przywiązała go sobie do nogi. Dostawszy się na wodę, chciała pociągnąć szczura na dno, aby go utopić i pożreć. Nieszczęsny szczur bronił się z całej siły; podczas gdy się szamotał na powierzchni wody, zoczył go ptak drapieżny; wpadł nań z góry, porwał razem z żabą, która nie miała czasu się odczepić, i zjadł oboje. Okrutni Delfijczycy! i mnie pomści ktoś potężniejszy od was: zginę, ale i wy zginiecie.»
Gdy go wiedziono na miejsce kaźni, zdołał się wymknąć i schronić do kaplicy, poświęconej Apollinowi. Wyrwali go ztamtąd Delfijczycy. «Gwałcicie to święte schronienie, rzekł; podajecie za powód, że to nie jest świątynia, tylko mała kapliczka; ale przyjdzie czas, kiedy wasza złośliwość nie znajdzie i w świątyniach bezpiecznego schronienia. Doświadczycie tego samego, czego doświadczył ów orzeł, co pomimo prośb jelonka, porwał z jego gniazda zająca, który tam szukał ocalenia. Nawet na łonie Jowisza potomstwo orła odniosło karę za ten postępek.» Nie wzruszyło to Delfijczyków, i wyrok został spełniony.
Wkrótce po śmierci Ezopa, morowe powietrze nawiedziło Delfy. Mieszkańcy udali się do wyroczni, zapytując, jakim sposobem mogliby