Ta strona została uwierzytelniona.
Zamało chleba, zawiele roboty;
To żona chora, to wierzyciel gniecie,
To grad, to pożar, lub oboje razem,
Gnębią podatki, czynsze, kwaterunek...»
Zapłakał; i znękany swych nieszczęść obrazem,
Śmierci wzywa na ratunek.
Śmierć, posłuszna, nadchodzi. «Czego chcesz, człowiecze?
— Ot... zmęczyłem się troszkę, drwal zmięszany rzecze,
I chrustu dźwignąć nie mogę...
Pomóż, jeżeli łaska, bo mi pilno w drogę.»