Szampana, trufli, pasztetów,
I wielu rzeczy, których nie wymienię.
W tych czasach tedy, ku ludzkiej korzyści,
Zaszło następne zdarzenie:
Z bystrym Jeleniem Koń żył w nienawiści;
I żądny zemsty, ścigał czas niemały
Płochliwego przeciwnika
Przez lasy, błonia i skały,
Lecz nie mógł go dopędzić. Wtem, człeka spotyka:
«Znam twoją zręczność, rzecze, udziel mi pomocy.»
Człek go okiełznał, dosiadł i gnał bez wytchnienia
Od poranku aż do nocy,
Póki nie złowił Jelenia.
«Dziękuję ci, rzekł Rumak; bywaj zdrów, człowiecze:
Puść mnie, wracam do lasu. — Hola, czekaj bratku!
Poznałem twe przymioty (człowiek mu odrzecze);
W lesie bieda, a u mnie żyć będziesz w dostatku:
Dam ci pełen żłób owsa, ściółki wyżej brzucha,
I jakie zechcesz wygody.»
Ujrzał Koń, iż dla zemsty pozbył się swobody:
Już było po niewczasie. Człowiek próśb nie słucha,
Wiedzie zdobycz do stajni: i od owej chwili,
Koń został człowieka sługą.
Niecne rachuby często los omyli:
Rozkosz zemsty trwa niedługo,
A gdy przeminie, człek spostrzega z trwogą,
Że ją zapłacił zbyt drogo.