Ta strona została uwierzytelniona.
Inni zapukać nie śmieli.
Panna się trwoży, smuci i łzy leje,
A czas z dniem każdym odbiera nadzieję:
To złamie biały ząbek, to na czole gładkiem
Szpetną zmarszczkę wyorze, a wierne zwierciadło,
Ukazując twarz wybladłą,
Goniącą wdzięków ostatkiem,
Wołało: Męża, męża! bierz męża, co żywo!
I panna, idealne pożegnawszy mary,
Wielce uradowaną była i szczęśliwą,
Gdy znalazł się mąż prostak, brzydki, zły i stary.