Strona:PL Jean de La Fontaine - Bajki.djvu/499

Ta strona została uwierzytelniona.

Wyraził najszczerszą radość,
Oraz uczucia wdzięczności
Imieniem obywatelstwa
I gminu podlejszych zwierząt,
Iż, gdy pod jedną koroną
Puszcze i lasy złączono,
Znikła feudalność, nierząd
I wszelakie wichrzycielstwa.
Woli posłów zostawiono
Jechać, albo zostać w domu;
Lecz szeptano pokryjomu
Że, kto przy Lwa majestacie
Dobrowolnie się nie zjawi,
Tego hetman Tygrys zdławi,
A wszelki jego dobytek
Pójdzie na skarbu pożytek
W myśl prawa o konfiskacie.
Zaś dla przyjezdnej gromady
Posłów z daleka i z blizka,
Przyobiecano biesiady,
Bale, turnieje, igrzyska;
Sam Lew, w królewskim splendorze,
Witać ich miał na swym dworze.
Nieponętnym był jednak dwór Lwa Jegomości:
Jak w rzeźni pełno trupów, mięsa, krwi i kości;
Więc prostak Niedźwiedź, przy wchodzie
Do pałacowych podwoi,
Zatkał nos łapą i jak wryty stoi,