Ogromny bochen chleba. Głupi przyjaciele
Nakłonili pasterza, by dla oszczędności
Sprzedał brysia jegomości,
A kupił trzy kundysy; zysk niezaprzeczony:
Trzy psy lepszej niż jeden dostarczą obrony,
A mniej będą kosztowały
Niż bryś, co zjadał chleb cały.
Zapomnieli doradcy, lub nie dbali o to,
Że brytan za trzech staczał krwawe boje
Z wilków hołotą.
Sprzedał go pasterz, kupił piesków troje:
Te mniej jadły, lecz za to gorzej strzegły trzody;
I, zamiast owce bronić od napadu,
Zoczywszy wilka, zmykały bez śladu.
Pasterz więc miał zysk mały a niezmierne szkody;
I ty wiedz, że gdy szukasz protekcyi złodziejów,
Jeden basza wart więcej, niżeli stu bejów.
Uwierzył Grek; boć przecie, odwiecznym zwyczajem,
Lepiej mieć do czynienia z panem niż z lokajem:
Ten jest dyszlem, ów osią; a rzecz oczywista,
Że kto smaruje dyszel, niewiele skorzysta.