Strona:PL Jean de La Fontaine - Bajki.djvu/618

Ta strona została uwierzytelniona.

I w nocy, dokoła sosny
Zastawił siatki.
Kot, wychodząc o świcie zwiedzać gniazda ptasie,
Spostrzegł zasadzkę, ale po niewczasie;
Wplątał się w matnię, krzyczy: «Gwałtu! zdrada!»
Na wrzask Szczur z jamy wypada:
«Ha! capnęli cię, bratku; podyndasz raz przecie!
— Ocal mię, błaga Kotek. — Co, ja? za nic w świecie!
— Bracie! twoja nieufność duszę mi zakrwawia:
Ja cię kocham; nie jestem z tych drapieżnych kotów,
Co tak srogie na szczurach spełniają bezprawia;
Jam w twej obronie życie oddać gotów,
A ty urągasz mej ciężkiej niedoli:
To grzech, mój bracie, to boli!...
Słuchaj: wydobądź mnie z siatek,
A ja za ciebie zmówię trzy pacierze.
— To mało! — A więc, zawrzyjmy przymierze:
Wezmę ciebie w opiekę, i dziś, na zadatek,
Zduszę Sowę i Łasicę,
Tych wrogów twego plemienia.
— Dziękuję za obietnicę,
Rzecze Szczur, — i do widzenia!
Nie głupim wierzyć: znamy my się, znamy!»
To mówiąc, wraca do jamy,
Patrzy: Łasica. Drapie się na drzewo,
Spostrzega Sowę. Na prawo, na lewo,
Wszędzie wrogowie, wszędzie śmierć nań czyha.
«Oj, pomyślał, źle, do licha!»