Że nikt nie jest prorokiem u swego narodu,
Demokryta szaleńcem zgodnie okrzyknęli,
Bo go pojąć nie umieli.
Im brakło piątej klepki; więc, sądząc po sobie,
Mędrca nazwali waryatem.
Do Hipokrata wyprawili zatem
Posłów w smutku i żałobie,
Z listami takiej osnowy,
Aby przybył do Abdery
I choremu wybił z głowy
Wszystkie brednie i chimery.
«Ty jeden, z płaczem mówili posłowie,
Może wyleczyć zdołasz Demokryta;
Coś mu się popsuło w głowie:
Wciąż gada sam do siebie; a czyta i czyta,
Aż strach! Wszystko, naprzykład, dzieli na atomy;
Mierzy przestrzeni ogromy;
Mówi, że w nieba przestworze
Mieści się światów nieskończenie wiele,
A na nich, tacy zamieszkują może
Jak u nas, obywatele.
Słowem, waryat skończony. Spiesz, Hipokratesie,
Twa mądrość nad szaleństwem niech tryumf odniesie.»
Hipokrates niebardzo ufał doniesieniu,
Jednak poszedł. Demokryt, w stuletnich drzew cieniu,
Siedząc na trawy zielonym kobiercu,
Rozmyślał właśnie, kędy ma siedlisko
Rozum: czy w głowie, czy w sercu.
Strona:PL Jean de La Fontaine - Bajki.djvu/632
Ta strona została uwierzytelniona.