Ta strona została uwierzytelniona.
Zwoje ksiąg leżały blizko:
I ów, niby obłąkany,
Oparłszy głowę na skroni,
Księgi badał naprzemiany
I czaszkę, trzymaną w dłoni.
Zbliżył się Hipokrates, rozpoczął rozmowę
I poznał, w niedługiej chwili,
Że może o mędrca głowę
Być bez obawy. Co z sobą mówili,
To mniejsza; dość, iż każdy z tej bajki osądzi,
Że gmin bardzo często błądzi.
W jakimże razie więc prawdziwem będzie
To przysłowie, znane wszędzie,
I przez chwalców motłochu głoszone z trójnoga:
Głos ludu jest głosem Boga?