Strona:PL Jean de La Fontaine - Bajki.djvu/708

Ta strona została uwierzytelniona.

A kiedy się zestarzeję,
Spokojnie umrzeć mi nie da:
Jeśli utyję, rzeźnikowi sprzeda,
Jeżelim chuda, jadła dać nie raczy,
Lecz zarznie i skórę zdziera;
Jest to samolub, niewdzięcznik i sknera:
Wąż lepszy. — Stara dziwaczy,
Rzekł Człowiek; niech Wół rozsądzi,
Kto z nas ma słuszność, kto błądzi.»
Wół, całą sprawę przetrawiwszy ściśle,
Tak rzekł po długim namyśle:
«Ja ciężkim pługiem twardą ziemię orzę,
Ja do stodół wiozę zboże,
Tracę siły w skwarne lato,
A za to
Biorę plagi z ręki pana
I garstkę słomy lub siana;
A gdy przyjdą lata stare,
Czeka mię zaszczyt, że w swojej dobroci
Niewdzięcznik rogi mi złoci
I Bogom rznie na ofiarę.
— Milcz! przerwie Człowiek; dość tego!
Jam wybrał cię na sędziego:
Zkądże się waszeć ośmiela
Grać rolę oskarżyciela?
Niech w ostatniej instancyi rozsądzi nas Drzewo.»
Z tem było jeszcze gorzej. «Słuchaj, Drzewo rzecze,
Zły i niewdzięczny Człowiecze;