Strona:PL Jean de La Fontaine - Bajki.djvu/745

Ta strona została uwierzytelniona.

«Wędrowcze, jeśli pragniesz niezłomnie i szczerze
«Ujrzeć to, za czem błędni gonili rycerze,
«Posiąść dostatki i wielkie zaszczyty,
«Silnem ramieniem przepłyń bystre fale;
«Po drugiej stronie, na skale,
«Zobaczysz słonia z kamienia:
«Weź go na barki i nieś bez wytchnienia
«Na stromą górę, której szczyt wysoki
«Dumnie sterczy nad obłoki.»
Jeden wędrowiec czyta, kręci głową,
Pilnie waży każde słowo,
I tak powiada:
«To płochy żart, albo zdrada;
Potok się zdaje ciężki do przebycia:
Szkoda sił, szkoda i życia!
A jeżeli (dajmy na to),
Bez szwanku go przepłyniemy,
Cóż będzie naszą zapłatą?
Słoń kamienny, głuchy, niemy!
Gdzież siłacz, co go uniesie?
Chyba ty, o Herkulesie!
— Ja popłynę, rzekł drugi. — Ha, szczęśliwej drogi!
Chcesz skręcić kark, złamać nogi,
Wolna wola; co do mnie, bez ogródki powiem,
Nie chcę się rozstać z życiem lub ze zdrowiem
Dla jakiejś głupiej przygody.»
To rzekłszy, nad potokiem wstrzymał swoje kroki.
Towarzysz bez wahania skoczył w nurt głęboki,