Człowiek rozsądził tę sprawę,
I wyrok, na pargaminie
Spisany, wydał niezwłocznie,
Iż, kto znów kłótnię rozpocznie,
Sroga go kara nie minie:
Wedle przyjętych zwyczajów
Otrzyma setkę nahajów.
Do plag, ni Pieski, ni Koty
Nie miały, zda się, ochoty;
Wprędce zgodziły się zatem
Gdy sędzia zagroził batem,
I żyły wedle traktatu,
Jak bracia, jak przyjaciele,
Na podziw całemu światu.
Aliści, w czasu niewiele
Znów się zaczęły rozterki,
To o chleb, o kroplę mleka,
O kawał mięsa lub szperki,
I przed trybunał człowieka
Proces wytacza się nowy.
Sędzia, po krótkim namyśle,
Gdy sprawę rozważył ściśle,
Dał wyrok takiej osnowy,
Iż Koty, znane z łakomstwa,
Z chytrości i wiarołomstwa,
Z podstępów, zdrad i kradzieży,
Chłostą ukarać należy.
Słysząc to, Koty strwożone
Strona:PL Jean de La Fontaine - Bajki.djvu/839
Ta strona została uwierzytelniona.