Ta strona została uwierzytelniona.
Że twoje drzewa, skazane
Wolą dziedzica na ścięcie,
Rąbać przestanę;
Pozostawię w spokoju brzozy, dęby, klony,
I udam się w inne strony
Szukać chleba i roboty;
Pozwól mi naprawić szkodę,
A w ocaleniu swem zyskasz nagrodę
Pięknej miłosierdzia cnoty.»
Las dobroduszny słucha prośby Drwala,
Daje mu gałąź na rękojeść drugą.
Źle wyszedł na tem. Bowiem, niezadługo
Topór znów sosny obala
I Las zobaczył dopiero przy zgonie,
Że sam broń przeciw sobie Drwalowi dał w dłonie.
Jęczy, błaga i narzeka,
Ale daremna to praca,
Bo przemoc i niewdzięczność jest godłem człowieka:
On, od początku świata, dobre złem odpłaca.