Strona:PL Jeden z wielu (Trzeszczkowska) 40.jpg

Ta strona została przepisana.

Ku jakiejś jasnych dni przyszłości
Z niezachmurzoną czół pogodą.
„Szczęśliw“ — Grek mawiał — „kto zmarł młodo!“
Jabym rzekł: kto zgasł w śnie miłości

I przebudzenia nie zobaczył;
Jak szczęśliw ten, co w bój z zapałem
Wybiegłszy — padł pod pierwszym strzałem
I o wygranéj nie zrozpaczył.





Ach, od téj chwili, od wieczora,
Gdy serce z sercem się pojęło,
Życie na dwoje się przecięło,
Dziś oddzieliło się od wczora.

W jéj oczach iskry się zażegły
I jakaś godność tajemnicza
Biła z młodego jéj oblicza;
Na czole rzewne dumki legły;

Uśmiech słodyczą się napoił,
Głos melodyjny zawsze, miękki,
Teraz szczególne przybrał dźwięki
I dziwny sobie czar przyswoił.

To już nie była wietrzna, płocha
Pieszczocha domu i szczebiotka;