Strona:PL Jeden z wielu (Trzeszczkowska) 41.jpg

Ta strona została przepisana.

Ale dziewczyna cicha, słodka,
Szczęsna, że całem sercem kocha.

O droga moja, czyż wysłowię,
Czém mię darzyły chwile one
Przy tobie, z tobą przepędzone?
Niech mówi wiosną róż pąkowie

I kwiaty drżące w perłach rosy
Po burzy, gdy je dészcz oświeży,
I każde serce, co uderzy
Miłością — i te ziemi głosy,

Co w każdą jasną noc Majową
Płomienny toast życia wznoszą,
Tchnąc upojeniem i rozkoszą
Pod Nieb kopułą lazurową.

I niechaj mówi ten wpływ błogi,
Co z odrętwienia mię ocucił
I znów ku zacnym celom zwrócił,
Wskazując proste życia drogi.

Jak gdybym nagle się odrodził,
Znów niby dawny chłopiec śmiały,
Ku wzniosłym czynom rozgorzały,
Jak byłem, kiedym w świat wychodził, —

Znowu pragnąłem ręką krzepką
Rozbijać więzy i okowy