Strona:PL Jerzy Żuławski-Na srebrnym globie 126.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.
Trzecia doba księżycowa, 66 godzin po wschodzie słońca, pod Platonem, w drodze na wschód.

Przypuszczenia Varadola zawiodły całkowicie. Przedostanie się z wozem przez środek pierścienia Platona jest czystem niepodobieństwem. Musimy okrążyć łańcuch Alp, co niezmiernie przedłuża nasza drogę. Ale niema innej rady.
Mało co ponad 30 godzin minęło od wschodu słońca, gdyśmy stanęli pod turniami Platona, zrobiwszy w tym czasie blizko sto kilometrów drogi, po gruncie co prawda wyjątkowo gładkim.
Olbrzymi, mierzący dziewięćdziesiąt kilka kilometrów średnicy pierścień Platona tkwi w północnej krawędzi Morza Dżdżów. Na południowy wschód od niego ciągnie się pasmo Alp księżycowych, aż ku Palus Nebularum, którem Mare Imbrium łączy się z Mare Serenitatis.
Pasmo przerwane jest tylko w jednem miejscu szeroką doliną poprzeczną, bodaj czy nie jedyną na tej stronie Księżyca, wiodącą ku Mare Frigoris, przez które trzeba nam się będzie przedostać w drodze do bieguna. Na zachód od Platona ciągnie się na niezmierzonej przestrzeni brzeg stromy i wysoki, wygięty w półkole, w które jeszcze wgłębia się obszerna Zatoka Tęcz. Sam pierścień Platona utworzony jest z wału górskiego, otaczającego wewnętrzną płaszczyznę obszaru około 7.500 km²! Szczyty najwyższe we wschodniej części wału dochodzą do półtrzecia tysiąca metrów wzniesienia.
Zbadawszy te wszystkie rzeczy bardzo dokładnie na mapie, spostrzegliśmy, że w południowym wale Platona, tuż około tkwiącego w nim niewielkiego krateru, grzbiet się obniża i rozpłaszcza, tworząc pewien rodzaj szerokiej przełęczy.
Otóż chcieliśmy według planu Piotra dla skrócenia sobie