Strona:PL Jerzy Żuławski-Zwycięzca 094.jpeg

Ta strona została przepisana.

skąd zazwyczaj dziedziczni arcykapłani wolę swą ogłaszali ludowi.
Elem chwycił ją za odzież.
— Dokąd idziesz? Bacz lepiej, abyś się z arcykapłańskiego gmachu co rychlej wyniosła, gdyż czas już mnie się tam wprowadzić...
Nie odpowiedziała i teraz. Uwolniwszy się jeno stanowczym ruchem od zakonnika, wstąpiła na mównicę i wzniosła ponad głową rękę z pierścieniem.
— Ludu! — zawołała donośnym głosem, — Zwycięzca przysyła wam przeze mnie pokój i pozdrowienie!
— Ściągnijcież tę szaloną! — krzyknął Elem, — nie pozwólcie mówić z arcykapłańskiego stolca obwinionej o stosunek z szernem Awijem!
Na dźwięk nienawistnego imienia lud się poruszył: dały się słyszeć pomruki i groźne okrzyki.
Jeret poskoczył ku mównicy:
— Ihezal, zejdź! zejdź, jeśli ci życie miłe! Tyś naprawdę szalona!
Zdawała się go nie widzieć. Oczy jej, spokojne i jasne, jakby snem jakimś zaczarowane, błądziły po rozfalowanem morzu głów ludzkich.
— Precz, precz z mównicy! — krzyczano. — Zwycięzca ma tylko prawo przemawiać i Elem, sługa jego wierny!
Ihezal wzniosła znów rękę, w której rozbłysnął słonecznymi promieniami jasny kamień pierścienia.
— Oto znak: pierścień Zwycięzcy, w jego ja mówię imieniu, wnuczka arcykapłana, szerna Awija pogromicielka i jak prorokini Ada, męża nie znająca, sługa tego, czyje imię niech będzie błogosławione na wieki! On mnie wyrwał z rąk waszych, gdyście mnie niewinnej śmiercią grozili — i przysłał tutaj, ażebym była ustami jego błogosławiącemi.
— Kłamie! — krzyknął Elem, — pierścień ukradła! Hej! ludzie! zwlec mi ją tutaj!