Strona:PL Jerzy Żuławski-Zwycięzca 109.jpeg

Ta strona została przepisana.

miałbym słuszność. Ale to jest wykluczone. Posłuchaj pan tylko. Ziemia znacznie większa od Księżyca, jest też cięższa od niego i przeto przedmioty ważą tam więcej...
— Skąd pan masz takie wiadomości? — przerwał zdumiony Marek.
— Niestety! wyznać to muszę: od was.
— Jakto?
— Rzecz prosta. Pański ziomek, który przed wiekami ludzi z »tamtej strony« przywiódł na tę, znany w legiendzie pod mianem Starego Człowieka, miał z sobą księgi... Zazdrosny był o swoją wiedzę, jak wy wszyscy (widzę to, mówiąc z panem), tedy wracając na »tamtą stronę«, spalił księgi razem ze swym domem; coś niecoś jednak zdołano uratować... Ale to nie jest w przechowaniu arcykapłanów, o nie! Oni tylko księgi z płonnemi bajkami chowali! Tego skarbu, zawiści waszej wydartego, strzeże od wieków mój ród i stąd ja wiem niejedno.
— Tak, rozumiem. Z ksiąg na Ziemi spisanych czerpiesz pan dowody, że Ziemia nie jest zamieszkana. Bardzo słusznie.
— Mniejsza o to, skąd je czerpię. Ale to pewna, że je mam — i to niezbite. Mówisz pan, że ludzie na Ziemi są pańskiego wzrostu i postawy? Mój łaskawco! olbrzym taki, ważąc sześć razy więcej, mimo najsilniejszych mięśni nie mógłby się tam nawet poruszać! Samo ciśnienie gęstego powietrza tamtejszego piersiby mu zgniotło. Ha, ha, ha! chciałbym widzieć, jakbyś pan na Ziemi wyglądał!
Mówiąc to, zacierał ręce z zadowoleniem i śmiał się chytrze, patrząc w oczy Markowi.
— A przytem — rzekł po chwili, — te krótkie tamtejsze dni i noce nie mogą sprzyjać rozwojowi życia; roślinność, nimby miała czas w słońcu się rozwinąć, jużby ginąć musiała w nocnym cieniu... Zresztą — czy pan wie, co znaczą te białe plamy, pokrywające przez kilka dni naszych niektóre okolice Ziemi? czy pan wie?
— Chcę pańskie zdanie usłyszeć, — rzekł Marek.