Strona:PL Jerzy Żuławski-Zwycięzca 160.jpeg

Ta strona została przepisana.

skich wojowników z za morza przyniesione. Sławił moc i odwagę człowieczego plemienia, sławił jedyne jego wywyższenie nad wszystkie twory świata, prawiąc zarazem o zwierzęcej ciemności i dzikości na zagładę skazanych szernów... Głos jego niezbyt donośny, ale przenikliwy, brzmiał ostro pomiędzy filarami świątyni, wywołując czasem silniejszem słowem dzwoniące gdzieś pod kopułą echo.
Prawił tak długo, aż wreszcie zakończył hymnem na cześć przez wieki oczekiwanego Zwycięzcy, który przybył z Ziemi, a kiedy spełni swe dzieło, na Ziemię znowu powróci. Gdy przestał mówić, zrobiła się cisza chwilowa — i wtedy zabrzmiał nagle głos od wejścia świątyni:
— Nieprawda! nieprawda! Zwycięzca nie przybył!
Wszystkie twarze zwróciły się w tamtę stronę. Na szerokiej podstawie filaru, plecami do niego przyparty, stał starzec w dawnym habicie Braci Wyczekujących, z głową ogoloną i płonącemi oczyma. Suchą rękę wzniósł nad głowy ludu i trzęsąc nią w powietrzu, krzyczał w zapamiętaniu:
— Nieprawda! Kłamie Elem, zdrajca i pohańbiciel Zakonu! Zwycięzca nie przybył na Księżyc! to ja mówię, ostatni i jedyny już Brat Wyczekujący! Tamten jest fałszerz! Nie wstali umarli! nie wstali umarli!
Wszczął się ruch i zamieszanie. Wielu słuchało ze zgrozą słów starca, jakby odzywającego się głosu proroka, ale inni rzucili się ku niemu z nienawistnymi okrzykami, aby go ściągnąć i za drzwi świątyni wyrzucić. Skoczyli mu jednak na ratunek dziwni przybysze z okolic Przesmyku: rybacy półdzicy i do wszelkich trudów zaprawieni. Wywijali mocnemi pięściami, krzycząc:
— Prawda jest u proroka Chomy! Precz z Elemem! precz z fałszywym Zwycięzcą!
Wytworzyła się bójka u drzwi, w której nieliczni rybacy mimo rozpaczliwą obronę musieli ulec, pokrwawieni i razem ze starym Chomą za próg wyrzuceni. Na placu jednak otoczyli