Strona:PL Jerzy Żuławski-Zwycięzca 219.jpeg

Ta strona została przepisana.



I.


Nechem, wyrwawszy się z rąk członkom Bractwa Prawdy, biegła w błędnem przerażeniu przez równinę, gdy nagle posłyszała potworny huk za sobą i uczuła, że prąd powietrza rzuca nią gwałtownie o ziemię. Kiedy po pewnym czasie przyszła do przytomności i powstawszy, obejrzała się za siebie, zdało jej się zrazu, że naokół nic się nie zmieniło. Wóz sterczał wśród zielonych krzewów, jak dawniej, i cisza była zupełna. Zaczęła więc zawracać nieśmiało, poglądając, gdzieby się mogli podziać ludzie, czepiający się ścian wozu jeszcze przed chwilą.
Gdy jednak podeszła bliżej, zaniepokoiła ją zmiana, jaką spostrzegła. Zewnętrzny pancerz wozu stał wprawdzie w tem samem miejscu, co dawniej, ale brak w nim było stożka samego pocisku, sterczącego przedtem u wylotu. Zauważyła również, że rusztowanie, z resztek jej lichego domku wzniesione, zniknęło bez śladu. Przypomniała sobie, że gdy uciekając, obejrzała się raz, widziała członków Bractwa Prawdy uczepionych śmiesznie u wylotu maszyny, tuż około lśniącego szczytu właściwego wozu. Teraz nie widać ich było nigdzie. Tknęło ją jakieś złe przeczucie i szła ku wozowi z lękiem w zamarłem sercu, ostrożnie i gotowa w każdej chwili do ponownej ucieczki.
Na kilkadziesiąt kroków przed wozem potknęła się, a spoj-