Strona:PL Jerzy Żuławski-Zwycięzca 269.jpeg

Ta strona została przepisana.

Przestał mówić na chwilę, a potem zaczerpnąwszy oddechu, podjął znowu:
— Straciwszy wiarę, że Zwycięzca nadprzyrodzony, którego księgi nasze zapowiadały, wcielenie Starego Człowieka, zesłanym być może. czekałem tutaj początkowo, abyś ty, przybysz z Ziemi przypadkowy, stał się dla nas owym Zwycięzcą, jakim lud stęskniony mianował ciebie odrazu. I wtedy jeszcze byłem gotów przekląć cię, gdybyś nie dopełnił nadziei naszych, bez twej woli zresztą do ciebie przywiązanych... Może tylko dla tej winy twojej, żeś przebył przestrzeń międzygwiezdną, którą położono od początku jako mur między światami... I tamci pierwsi, których groby tu podle nas stoją, złamali to prawo oddalenia i oto nieszczęście wynikło dla nich i całych ich pokoleń aż do dnia dzisiejszego... Uchodź ty, póki czas.
— Dziwnie mówisz, starcze...
— Tak, tak. Nie o tem chciałem mówić. Myśli mi się plączą i powracają wciąż do tego, co boli. Otóż w samotności nauczyłem się patrzeć na rzeczy spokojniej i nie wymagać od ludzi tego, co przechodzi siły człowieka, chociażby nawet przybył z Ziemi.
»Mogłeś był nic dla nas nie zdziałać, a tymczasem poszedłeś i walczyłeś razem z nami i dla nas. Bo cóż ciebie to w końcu obchodzi, co się dzieje na księżycu? Odejdziesz od nas pewnego dnia i legenda jeno zostanie, — oby jasna i święta! Zwycięstwo twoje, synu, nie jest zupełne, i masz słuszność, obawiając się o los tych, którzy tam załogami zostali, i tych, którzy pójdą za nimi zamieszkać te żyzne ziemie zdobyte. Ale inaczej nie można zrobić... Skończyłeś swoje zadanie i ja cię błogosławię.
— Nie skończyłem, — rzekł Marek. — Pilno mi wracać na Ziemię, a jednak chcę pozostać tu jeszcze czas jakiś, aby prawa wasze naprawić i zmienić panujące stosunki. Źle jest u was.
— Źle jest i będzie i tak już pozostanie. Na to nic nie poradzisz, — odparł starzec posępnie.