Strona:PL Jerzy Żuławski-Zwycięzca 290.jpeg

Ta strona została przepisana.



VI.


Wieść o śmierci Malahudy raziła Zwycięzcę jak grom. Wszystko szło jak najgorzej i Marek postanowił był właśnie jeszcze ostatnią próbę uczynić, nimby Księżyc opuścił: wezwać Malahudę, aby wyszedł nareszcie ze swego osamotnienia i poparł go dawną powagą swoją: kiedy rybak, służący zwykle za posła staremu arcykapłanowi, doniósł mu naraz, że ten już nie żyje. Został pono zabity — jak mówił rybak, drżąc na całem ciele.
Marek w pierwszej chwili przypuszczał, że popełniono tę zbrodnię na rozkaz Elema, obawiającego się mimo wszystko wciąż dawnego rywala. Wpadł więc jak burza do pałacu arcykapłańskiego i wywlókłszy drżącego z przestrachu mnicha z pośrodku odbywającej się właśnie narady, począł go kląć i grozić śmiercią natychmiastową. Dawny mnich, nie wiedząc o niczem, oniemiał z przerażenia, gdy jednak po pewnym czasie wyrozumiał, o co chodzi, okazał takie zdumienie i tak szczerze się przysięgał, że Marek pomimowoli zaczynał wierzyć w jego niewinność... Puścił go tedy, zagroziwszy mu jeno, że całą rzecz zbada, a jeśli okaże się w tem bodaj cień winy jego, Elema, będzie on mimo straże swoje i mimo lud cały tak straszliwie ukarany, że póki jeno Księżyc istnieje, wspominać będą ludzie ze zgrozą i przestrachem zemstę Zwycięzcy. Tymczasem zaś