Strona:PL Jerzy Żuławski-Zwycięzca 309.jpeg

Ta strona została przepisana.

która jeno dzięki nadzwyczajnej odwadze i bitności obałamuconych przez rzekomego Zwycięzcę szeregów klęską się nie skończyła, udał, że chce powrócić na Ziemię, skąd pono, jak sam mówił, przybył, choć znacznie większe jest prawdopodobieństwo, że był to morzec olbrzymiego wzrostu, który za krew ludzi chciał sobie kupić panowanie nad szernami, ojcami swoimi, a dopiero gdy mu się to nie powiodło, próbował zapanować nad ludźmi. Za nieczystem jego pochodzeniem przemawia i ta okoliczność, że rad się innemi morcami otaczał i miał nawet jednego, imieniem Nuzar, który mu wiernym pozostał do ostatniego tchnienia, razem z nim śmierć poniósłszy — szernów zaś, choć walczył z nimi, szczędził jako mógł, z wrodzonej snadź skłonności.
Otóż człowiek ten, gdy mu się zdobycie władztwa nad szernami nie powiodło, udał, że wracać chce na Ziemię — w przekonaniu, że lud go jako dobroczyńcę swego i opiekuna przemocą powstrzyma i on tak łatwym kosztem przyjdzie do królowania nad ludzkiemi plemionami. Te rachuby jednak zawiodły i krom niegodnego arcykapłana Elema, będącego snadź w spółce tajemnej z onym Zwycięzcą, nikt go nie usiłował nawet nakłaniać do pozostania, zwłaszcza że widziano już, ile zła przewrotne i nierozumne jego nowatorstwa na lud mogą sprowadzić.
On tedy urządził widowisko jakoby uroczystego pożegnania, a posłał tymczasem ludzi do Kraju Biegunowego, kędy ongi sam był ustawił ogromną a bezużyteczną rurę żelazną, wmawiając w łatwowiernych, że jest to wóz, w którym on przybył z Ziemi i na którym zaś może odjechać. Ludziom tym był zapowiedział, ażeby baczyli, zali jest co w onej rurze w środku i żeby mu zaraz dali znać, jeśliby nic nie znaleźli. Sam zaś tak dzień pożegnania oznaczył, aby posłowie w tym właśnie czasie mogli do niego powrócić.
Przyszli tedy i donieśli mu, że w rurze nic niema, o czem onże Zwycięzca rzekomy sam naprzód dobrze wiedział, ale gdy