Strona:PL Jerzy Żuławski - Kuszenie szatana.djvu/023

Ta strona została uwierzytelniona.

Pamiętam, raz tylko w życiu modliłem się — prawdziwie...
Byłem wtedy jeszcze bardzo mały, miałem zaledwie siedm lat... Do szkoły nie chodziłem jeszcze, uczyłem się w domu, na wsi.
Pan Andrzej z pod Nowego Targu, słuchacz pierwszego roku praw, który z powodu „braku funduszów“ studja przerwał i puścił się na „belferkę“, przygotowywał mnie zwolna do gimnazjum. Był bardzo dobry dla mnie i kochałem go za to serdecznie. Po odbytej lekcji (przed którą zazwyczaj oknem do ogrodu uciekałem), wychodził ze mną i z moim o rok młodszym bratem na przechadzkę i bawił się z nami, jak gdyby sam był dzieckiem. Podziwiałem go ogromnie, gdyż pływał doskonale i umiał chodzić na rękach z nogami do góry. Być gimnazjalistą i umieć chodzić na rękach — to było wtedy szczytem moich marzeń. Wzdychałem do tego po-