Strona:PL Jerzy Żuławski - Kuszenie szatana.djvu/082

Ta strona została uwierzytelniona.

minami i umknąłeś do Berlina, a nie mając tam widocznie nic lepszego do roboty nad pisanie listów (zwykły los „świeżo upieczonego“ doktora filozofji), obrałeś mnie za cel swych pocisków.
Synu Abrahama! Ja musiałem jeszcze przez sześć tygodni ślęczeć nad księgami mędrców Indji i Palestyny, Grecji i Romy, Germanji, Galji, Albjonu i t. d. i wysysać z nich słodycz mądrości ku następnemu zbudowaniu moich profesorów i egzaminatorów.
Finita la comedia! profesorowie są zbudowani, a ja jestem doktorem filozofji — summa cum laude!
A wiesz, czasami przychodzi mi na myśl, że to jednak wszystko głupstwo...
Cały dzień bywam w dobrym humorze i miewam nawet ochotę do błazeństw, rzecz u mnie niebywała, ale wieczorem dziwię się, z czego ja się cieszę właściwie?
Wiedziałem, że egzamin zdam i że go zdam tak, jak go zdałem; wiem, że nie jestem ani mądrzejszy ani lepszy przez to, że mam wyrok egzaminatorów już poza sobą i dwie litery: „dr“ na kartkach wizytowych, a więc...
Wiem, że wielu na mojem miejscu nie sta-