szyć się, żem zdał egzamina, że jadę do domu, którego tyle lat nie widziałem!
Wiesz, mówię dzisiaj szczerze z tobą: zdaje mi się, że to usposobienie, które mam, nie jest właściwie moje. Przyszło może ono do mnie z wychowania, ze studjów, z tego, com przeżył, z tego, na co patrzyłem, — ale nie jest moje.
Czasem odzywają się z najgłębszego wnętrza duszy mojej struny, o których istnieniu sam się dopiero w chwili ich zadrgania ze zdziwieniem dowiaduję. Może się one we mnie z dzieciństwa jeszcze przechowały, może z krwią przeszły...
Wiesz, że pochodzę ze starej rodziny, której burzliwa historja nie jest historją ludzi rozsądnych... A dzieciństwo spędziłem w starym, omszałym dworze, słuchając opowieści o przodkach i skazek na przemian, patrząc na stare, dziwne portrety...
Portretów tych i dworu tego ośm lat już nie widziałem. Zobaczę je znowu.
W ostatnim czasie ojciec mój naglił kilkakrotnie przez listy, bym powrót przyspieszał. Chce zdać na mnie interesa majątkowe, które podobno nieświetnie stoją. Jadę więc.
Interesa! Nie bardzo to dla mnie ponętna
Strona:PL Jerzy Żuławski - Kuszenie szatana.djvu/084
Ta strona została uwierzytelniona.