pił je królikom, młodym świnkom morskim i białym szczurom, u których choroba szczególnie łatwo i pięknie się przyjmuje; krew zatrutych zwierząt badał potem i rozbierał i szukał, ale do żadnych dodatnich wyników jeszcze nie doszedł. Czasem parę miesięcy tracił, postępując drogą, która później okazała się fałszywą. Wracał się wtedy i rozpoczynał rzecz od początku. Raz stracił w ten sposób dwa lata. Po pewnym czasie spostrzegł, że brak mu wielu koniecznych do tego rodzaju badania wiadomości z wyższej chemji, medycyny i fizjologji. Sprowadzał więc dzieła, uczył się i pracował na nowo. W chwilach największego znużenia i wyczerpania, gdy mu już ręce opadały, dość mu było pomyśleć o szczęściu, jakie z jego trudów dla ludzkości wyniknie, a natychmiast dreszcz rozkoszy przechodził jego wątłe, wyniszczone ciało — i rzucał się z nowym zapałem do pracy. Koniak tylko musiał pić ciągle.
W niezawodność i nieomylność swojej teorji wierzył niewzruszenie i to właśnie sprawiało, że największe nawet niepowodzenia nie zrażały go. Wszakże wszystkie trudności li tylko do wykonania się odnosiły, a doniosłości i prawdziwości samej zasady w niczem nie osłabiały. Do-
Strona:PL Jerzy Żuławski - Kuszenie szatana.djvu/150
Ta strona została uwierzytelniona.