Strona:PL Jerzy Żuławski - Kuszenie szatana.djvu/268

Ta strona została uwierzytelniona.

tylko mogą... Uwierzyła w to, a ja jej zazdrościłem tej dziecinnej wiary.
Gdy księżyc świecił pięknie, wychodziła ze mną do ogrodu. U nas w górach bywają wieczory chłodne nawet w lecie. Tuliła się wtedy do mnie, mówiąc: Okryj mnie. Nie chciała jednak wracać do domu.
Świat był taki piękny, a ona tak młoda! — Żal jej było spać...
Nieraz w życiu miewałem kochanki. Gdy odchodziły na zawsze, mówiłem im: Bądźcie zdrowe — i szedłem dalej, nie płacząc i nie oglądając się za siebie.
Teraz — płaczę.
I wstyd mię nawet, że pisząc jej imię, wspomniałem o innych kobietach...