Ta strona została uwierzytelniona.
Do nas, pani! do nas, pani!
pod liściaste puszcz sklepienie;
tu noc wieczna, wieczne cienie,
tu blask słońca cię nie zrani!
Stare dęby ci zaszumią
i blask dzienny liściem stłumią —
a w noc wieczną, głuchą, czarną,
tylko księżyc z nad twych skroni
będzie kładł na pniaków stosy,
na paprocie, mchy i wrzosy
białe róże, gdy w pogoni
za jeleniem albo sarną
pod liściastym gęstym sklepem
błyśniesz czołem i oszczepem!
Światło! światło! — dalej w puszcze,
niech nas czarne skryją kuszcze!
Ha! z tententem i hałasem
wpadł już w puszczę orszak krwawy,
wpadł i ginie; echa głuchną;
między drzewa tylko czasem