Ta strona została uwierzytelniona.
O, ja ją widzę, ja ją widzę jeszcze,
jakgdyby znowu przed mą duszą stała —
wcielone piękno i marzenia wieszcze!
Świeci mi znowu skroń jej śnieżno-biała
i oczu dwoje rozwartych szeroko,
oczu bezdennych, w których razem pała
namiętność wrząca z zadumą głęboką,
dziecka niewinność i ta wiedza skryta
tajemnic bytu, której ludzkie oko,
choć ducha pełne, nigdy nie odczyta!
O! tak nadziemska, tak podobna snowi
i śmierci, którą człek radośnie wita!
Ostatnie dźwięki pieśni uchem łowi,
słodko zwrócona jasną twarzą do mnie,
a w koło fale, jak łoże wezgłowi