Ta strona została uwierzytelniona.
Więc znowum śpiewał, a kiedy pieśń cicha
rozkołysała, niby palmę wiotką,
świat ten, co duchen żyje i oddycha:
dusza lotosu tajemnie i słodko, —
jak wiatr, co echa gdzieś schwyciwszy w lesie
odrzuca strunom dźwięk za każdą zwrotką
i znów odbity drżący głos w bór niesie, —
melodją dziwną poiła mi ducha,
której ginącej w błękitów bezkresie
świat razem ze mną w zachwyceniu słucha
i powtarzając falą słowa senne,
do wtóru hymnem kwietnych woni bucha.
— Wody — śpiewała — podemną bezdenne,
a stopa moja po otchłani chodzi,
depcąc niebieskich gwiazd widma promienne!