Strona:PL Jerzy Żuławski - Poezje T2.djvu/171

Ta strona została uwierzytelniona.

noc znów sprowadzić. W niewymownej męce
dziennego życia tęskniłem do nocy,
która w to błędne koło, gdzie się kręcę

przez klątwę życia i w byt mój sierocy
rzucała blaski jasnego zaświata
i przedsmak słodkiej zachwyceń niemocy!

Ta rzeczywistość barwna i bogata,
która zachwyca tu tłumy powszednie,
tak mi się zdała, jak jarmarczna szata,

którą świat ducha swego kryje we dnie,
by go pospólstwa nie skalały oczy...
Dopiero kiedy dzień bezczelny zblednie

i noc swe skrzydła gwiaździste roztoczy,
świat patrząc w gwiazdy jak gwiazda się czyści
i ducha swego wywija z obłoczy,

jak tajemniczy kwiat z zazdrosnych liści.
Duch tylko widzi tą tajemną duszę
i niewolnicy tęsknót wiekuiści,

którzy na życia skazani katusze
wiedzą, że noc się dnia jasnego wstydzi,
a to jest prawdą w ułud zawierusze,

co duch z swej treści porodzi i widzi!