Ta strona została uwierzytelniona.
święta lotosu dusza tuż przedemną
drżała w połyskach nieuchwytnej zorzy — —
Pierś jej jak przez sen widziałem tajemną, —
w oczach jej straszny, miażdżący błysk boży,
a w ustach niebo rozkoszy bezdenne...
Jeszcze krok jeden a — raj się otworzy
mej duszy... Okrzyk szalony, — promienne
gwiazdy jak race rozprysły się z trzaskiem
i szklanym dźwiękiem drgnęły fale senne:
w ramiona-m chwycił jej kibić, — i blaskiem
pjane me wargi w jej usta się wpiły — — —
Pieśń jękła ptaka ranionego wrzaskiem —
Niebo!!! — Upadłem bez ducha i siły.