Ta strona została uwierzytelniona.
Przyszedł czas, żem jej nie pragnął na nowo
wzbudzić już, wiedząc, że pieśń ma moc dawną
straciła i już żadnych zaklęć słowo
cudu nie sprawi. Stało mi się jawno,
że jedna li jest wyjścia z cierpień droga:
przytłumić w duszy pamięć niepoprawną,
w której wciąż wspomnień gryzących pożoga
płonie, żrąc myśl mą i sycąc tę wolę,
co wstecz pielgrzyma od Nirwany proga
wężowym biczem odgania i bole
życia na barki znużone mu wkłada.
Lecz darmo w pjanych towarzyszy kole
chciałem zatracić myśl... Jej postać blada
w wyziewach wina i w kadzideł dymie
staje w mych oczach nędznych; głos jej gada