Ta strona została uwierzytelniona.
Stoję przed jakąś tajemniczą bramą —
i dziw, że prędko tak dobiegłem do niej:
a nie wiem, czy-li mi będzie Sezamą,
czy brzegiem strasznej, ciemnej, głuchej toni...
Stoję i liczę w myśli zwiędłe kwiaty,
minione blaski i zwodnicze wonie, —
a tam tymczasem z za żelaznej kraty
blade się ku mnie wyciągają dłonie...